Moja redukcja przechodzi w stan uśpienia. Założenia zostały wykonane, teraz czas na oddech.
2 redukcje w przeciągu pół roku i jedno krótkie masowanie to dość spore obciążenie. Wiele czynności przez ten czas było dla mnie nowością i ciekawym doświadczeniem.
Wrażenia po pierwszej redukcji opisałam w artykule: "Moja transformacja".
Dzięki temu dokładniej poznałam reakcje organizmu na różne produkty spożywcze, różny rodzaj treningu i jego wpływ na wygląd.
Przy drugim razie organizm wymagał jeszcze większych bodźców, a niestety sesji treningowych (szczególnie tych cardio) wypadło o połowę mniej. Przez co progres był wolniejszy niż za pierwszym razem.
Jestem zadowolona Zeszłam poniżej 12% poziomu tkanki tłuszczowej w ciele, chociaż za sukces uważałam zejście do 15%.
Póki co nie startuję w zawodach sportów sylwetkowych, a zdobyta wiedza bardzo mi się przyda w dalszych działaniach nad turbo ciałem.
Brak spożycia węglowodanów o wysokim indeksie glikemicznym, zmniejszenie spożycia węglowodanów w ogóle i dość spora ilość spożywanego białka bardzo szybko powodowała ubytek tkanki tłuszczowej.
Dość długi okres wysokobiałkowej diety z małą ilością węglowodanów zaczął powodować lekkie zmiany na skórze. Jako posiadaczka grupy krwi A RH+ nie reaguję najlepiej na duże ilości mięsa i przetworów mlecznych spożywanych w długim okresie czasu. Jednak taki rodzaj diety przynosi oczekiwane rezultaty. Wystarczy trzymać się planu.
Mam nadzieję, że moja "zabawa w przemianę na turbo ciało" zmotywuje również Was do systematycznej pracy i trzymania diety bez odstępstw.
Pokonywanie wszelkich przeciwności wzmacnia ciało, charakter i psychikę. Może to być kolejna seria na treningu, gdzie już "rzygasz ćwiczeniami", może to być odmówienie "piwka ze znajomymi", może to być serek wiejski na kolację zamiast nieodpartej chęci pochłonięcia kebaba wieczorem. Takie małe zwycięstwa bardzo wzmacniają w życiu. Czujesz, że panujesz nad wszystkim. Wymówki nie istnieją i osiągasz to czego chcesz.
Życzę Wam dużo siły w realizacji swoich postanowień. Jesień i zima to u mnie czas dla siły. Będę również morsować i oddawać krew. Dieta nadal czysta i zdrowa, jednak w trochę innych proporcjach (w końcu popiję flubberowych shaków i owocowych soczków). Na wiosnę ruszam z kolejną redukcją!
Szacunek :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńZgadzam się, że takie cele wzmacniają nasze ciało, ale co najważniejsze psychikę. Umacniają, dają dużego kopa i poczucie że można zmienić wszystko. Przynajmniej ja tak czuję, jak podejmuje się czegoś i to realizuję. Świat jest wtedy inny i sposób myślenia się zmienia. Ogromnie gratuluję przemiany- wyglądasz świetnie!!
OdpowiedzUsuńDzięki Agnes! Dokładnie tak jest. Jak mawiają: diabeł tkwi w szczegółach :)
UsuńWspaniale się spisałaś :) Moje gratulacje! :)))) Pięknie, że potrafisz spełnać, to co sobie postanowiłaś i założyłaś :) jesteś silną kobietą...nie tylko pod względem fizycznym oczywiście :) Brawo, brawo, brawo!!!! :)))
OdpowiedzUsuńDzięki! Jak mawiają: Chcieć to móc :) Lubię się testować w różnych akcjach... Teraz fascynuje mnie to przemienianie wyglądu :)
Usuń