Motywacja czym jest i dlaczego bez niej nawet najmniejsza aktywność nie istnieje?
Motyw.
To podstawowa część całej sprawy. Czyli po co mi to? Co mi to da? Czy rzeczywiście ja tego chcę? Czy to czego chcę jest naprawdę moje? Czy chcę tego bo inni tego chcą? Czy chcę tego bo czuję presję z zewnątrz (otoczenie, znajomi, nieznajomi)? Gdy na te pytania uzyskasz odpowiedź i staniesz w obliczu prawdy - swojej prawdy - będziesz w stanie podjąć akcję. Wyobrażenie, jakbyś już to osiągnął, wprowadza nasz umysł w stan zwycięstwa. Bo wszystko co jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, jesteśmy w stanie stworzyć. W najmłodszych latach dzieciństwa to ciekawość jest motywem aby podnieść tyłek i sprawdzić co bulgocze w garnku, co świeci się za drzwiami? Motyw to Twój cel, coś co chcesz osiągnąć. Coś co sprawi, że będziesz czuć się lepiej, gdy osiągniesz to co zamierzasz. Z doświadczenia wiem, że już podjęcie działania, czyli sama droga do celu bywa celem. Jednak wiemy to zazwyczaj po jej przebyciu.
Także czas na pierwszy krok.
Akcja.
Podjęcie działania. Z tym bywa najciężej. Znasz na pewno stwierdzenie : "zacznę od jutra" i to jutro nie nadchodzi nigdy. Wszystko co odciąga Cię od podjęcia działania to Twoja głowa. Wymówki aby nic nie zmieniać. Ma to swoje uzasadnienie w naszej "dzikiej naturze". Już wyjaśniam o co chodzi. Pierwotnie człowiek musiał zadbać o swoje życie, zdobyć pożywienie, schronienie i już. Skoro żył to nie marnował energii na to co zbędne. Była mu potrzebna do zdobycia kolejnej porcji pożywienia, czy zabicia wrogiej jednostki. W naszych głowach również działa ten system. Skoro żyję, mam co jeść, nie jest mi zimno itd. to... jest dobrze, nic więcej nie muszę. Po co mam tracić energię.
Otoczenie się zmieniło i już nie musimy biegać za bizonem, lodówka jest pełna i na głowę nic nam nie leci. Stąd o podjęcie działania jest już dużo trudniej. Wtedy własnie przywołaj w głowie odpowiedź na pytanie po co to chcesz zrobić oraz wyobrażenie jak się czujesz gdy już to masz. Wykonaj pierwszy krok, po prostu. Gdy chodziłam biegać o 5.30 nie raz, nie chciało mi się wstawać tak wcześnie. Gdy tylko pomyślałam jaka faza czeka mnie po wszystkim , śmigałam półśpiąca do lasu :D Dodam, że bieganie nie było moją ulubioną aktywnością.
Otoczenie się zmieniło i już nie musimy biegać za bizonem, lodówka jest pełna i na głowę nic nam nie leci. Stąd o podjęcie działania jest już dużo trudniej. Wtedy własnie przywołaj w głowie odpowiedź na pytanie po co to chcesz zrobić oraz wyobrażenie jak się czujesz gdy już to masz. Wykonaj pierwszy krok, po prostu. Gdy chodziłam biegać o 5.30 nie raz, nie chciało mi się wstawać tak wcześnie. Gdy tylko pomyślałam jaka faza czeka mnie po wszystkim , śmigałam półśpiąca do lasu :D Dodam, że bieganie nie było moją ulubioną aktywnością.
Schematyczność. Utrzymanie motywacji.
Jesteśmy tak skonstruowani, że działamy schematycznie. Przyzwyczajamy się do pewnych zachowań, stanów i z występowania wielu nie zdajemy sobie sprawy. Otóż gdy jakąś czynność powielamy z pewną częstotliwością staje się to u nas nawykowe. Dla naszego umysłu to znak aby zepchnąć takie działanie do podświadomości i działać na autopilocie. Znasz to: wstajesz rano, zakładasz kapcie, myjesz zęby i cały rytuał jest dla Ciebie praktycznie nie zauważalny w swoich szczegółach. Robisz to codziennie każdego dnia i mózg "nie każe" Ci wszystkiego dokładnie ogarniać - po prostu dzieje się. Jeśli zauważysz w swoim życiu schematyczne zachowania, które niekoniecznie działają dla Ciebie na plus np. zjadasz obiad i nawykowo kładziesz się przed monitorem. A gdybyś zjadł i w ogóle go nie włączał? Zmiana. Jeden raz, drugi, trzeci, dziesiąty zachowasz się inaczej niż zwykle, głowa się obudzi. Podeśle Ci pomysł, ej wcześniej było dobrze, czemu się nie kładziesz. Nasza pierwotna natura da o sobie znać. Tę funkcję możemy świetnie wykorzystać do zaprogramowania się na nowo. Do wgrania w siebie nowego schematu. Musisz być świadomy, tego co robisz i przywoływać w głowie wyobrażenie o osiągniętym już celu. Doświadcz tego jak się czujesz i ruszaj dalej.
Moi podopieczni mają mnie podczas treningów jako motywatora. Sami nie założyliby tyle ciężaru (ok bezpieczeństwo ale i wysiłek), nie zrobiliby tyle powtórzeń itd. Jesteśmy w kontakcie, gdy marudzą, nie chce im się itd. uruchamiam tyle ile mam sił, żeby ruszyć to co przygasa w ich środku. Wiara przenosi góry. Ja w nich wierzę zawsze na 100%. Przez wiele lat byłam trenerką sama dla siebie, wiem jak ciężko bywa czasem z realizacją tego co jest zaplanowane. Jednak to co pali się tam w środku - energia, entuzjazm, poczucie dobrze spełnionego obowiązku i satysfakcja że mogę i dam radę, pcha do przodu i nie pozwala przestać.
Motywów do działania zazwyczaj nam nie brakuje. Gorzej dzieje się z podjęciem działania lub wytrwaniu w nim. Jest tyle samo powodów, żeby czegoś nie zrobić, co powodów aby to jednak wykonać. Skup się na tym co Cię buduje, inspiruje, dodaje kopa i działaj zgodnie z tym co Ci w duszy gra. Pamiętaj, że tak na prawdę to czego się podejmujesz ma dawać Tobie największą satysfakcję. To ma być Twoje WOW, Twoje CHCĘ! Wtedy jesteś nie do zatrzymania .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz. Tu liczy się Twoje zdanie.