Syrop i nalewka z młodych pędów sosny.
Początek maja to czas wzrostu sosny. Gdy na jej gałązkach pojawiają się młode pędy, możemy pokusić się o ich zbieranie i przygotowanie z nich syropu bądź nalewki.
Właściwości młodych pędów sosny:
Sosna w całości wykorzystywana jest w lecznictwie. Bogactwo substancji niej zawartych aż się prosi aby mieć coś sosnowego domowej apteczce.
Młode pędy sosny zawierają: olejki eteryczne, żywicę, garbniki , witaminę C, flawonidy, gorycze, substancje woskowe, sole mineralne i cukry.
Działanie młodych pędów sosny na organizm jest przede wszystkim wykrztuśne, odkażające i rozkurczowe dla górnych dróg oddechowych. Stosuje się je wspomagająco przy przeziębieniach, kaszlu czy zapaleniu oskrzeli. Młode pędy sosny mają również właściwości przeciwgorączkowe, bakteriobójcze i napotne. Działają lekko moczopędnie.
Zastosowanie młodych pędów sosny:
Syropy, nalewki czy odwary działają uzdrawiająco w trakcie choroby, wzmacniająco po chorobie, oraz świetnie w ramach profilaktyki. Dzięki właściwościom rozgrzewającym przynoszą ulgę schorzeniach neurologicznych i reumatycznych.Zbieranie młodych pędów sosny:
Kilka dni temu zebrałam torebkę młodych pędów sosny w celu przygotowania syropu i nalewki. Młode pędy zbieramy z drzew rosnących z dala od ulic. Zbierałam młode pędy sosny z bocznych gałązek a nie z ich szczytowych gałęzi i nie wszystkie z jednego drzewa.
Otóż młode pędy to roczny przyrost drzewa. Jeśli je "ogołocimy" ze szczytowych pączków i do cna, po prostu drzewko zmarnieje. Leśny savoir-vivre i szacunek do przyrody zachowujmy ZAWSZE. Przyroda odwdzięczy się tym co ma najlepsze.
Otóż młode pędy to roczny przyrost drzewa. Jeśli je "ogołocimy" ze szczytowych pączków i do cna, po prostu drzewko zmarnieje. Leśny savoir-vivre i szacunek do przyrody zachowujmy ZAWSZE. Przyroda odwdzięczy się tym co ma najlepsze.
Przepis jest prosty :) Zerwane młode pędy (kwiaty męskie i żeńskie, a także małe szyszki) wrzuciłam do słoików i warstwowo przesypałam cukrem. Jedne trzcinowym, inne białym. Pędów nie obierałam z brązowych osłonek - na nich jest dużo żywicy i całej mocy.
Słoiki lekko zakręciłam i odstawiłam na okno, gdzie jest dużo słońca. Postoją tak 3-4 tygodnie, aby pędy oddały swoje turbo moce i stworzył się sok. Już po dwóch dniach widać, że się tworzy. Codziennie odkręcam słoiki na chwilę i daję im trochę powietrza.
Gdy sok będzie gotowy do zlania, jedna część zostanie połączona ze spirytusem, druga z imbirem i cytryną. W takim składzie przeleję go do buteleczek i zostawię aby nabierał mocy na czas jesienno-zimowy.
Gdybyście nastawili pędy i sok się nie pojawiał, warto skropić pędy i cukier spirytusem od razu.
Przy okazji zbierania młodych pędów sosny zebrałam również kwiaty bzu, z których powstał syrop. O tym jak go zrobić i po co go mieć, w innym artykule. Także śledźcie bloga i zachęcam do zbierania.
W sklepach można spotkać gotowe syropy np. firmy Łowicz. Skład to:
cukier, woda, syrop z pędów sosny (9,1%), ekstrakt z pędów sosny (1,36%), regulator kwasowości - kwas cytrynowy, aromat
Warto mieć coś lepszego, zbieranie to przyjemność, przygotowanie łatwizna a satysfakcja nieoceniona :)
Super wpis! Nie ma to jak natura :)
OdpowiedzUsuńTak jest trenerze. I pieska można zabrać na spacerek :)
UsuńWłaśnie nastawilam syrop 😀
OdpowiedzUsuńNa zdrówko :) Zajrzyj dzisiaj o 9.30 na mojego prywatnego facebooka:
Usuńhttps://www.facebook.com/photo.php?fbid=1449728025050737&set=a.401791019844448.89021.100000406593915 Będzie LIVE o tym jak być przewlekle zdrowym :)