Suszone mięso, nie tylko wołowe, powróciło do łask naszej kultury. Od dłuższego czasu na półkach sklepowych możemy spotkać suszoną wołowinę, popularnie zwaną jerky ("jerky" pochodzi od słowa char'ki z języka Indian Quechua i oznacza - palić mięso).
To właśnie od Indian pochodzi forma wołowiny, którą znamy pod nazwą jerky. Mieszkańcy regionów Wielkich Jezior i Wielkich Równin kroili mięso upolowanych wcześniej zwierząt (bizonów i łosi), susząc je w pełnym słońcu.
Tego typu produkt zawiera wszystkie właściwości mięsa: białko, witaminy i mikroelementy. Pozbawione prawie całej ilości wody i przyprawione zgodnie z naszym gustem, okazuje się być wartościowym i pysznym frykasem.
Przypomina chipsy i jest super zdrową, beztłuszczową przekąską pełną białka. Idealnie sprawdzi się w podróży czy podczas górskich wędrówek, a także na co dzień zamiast tłustych przekąsek, do których wiele osób ma słabość. Można je również stosować jako dodatek do potraw np. zup.
Cena suszonego mięsa w sklepie waha się od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych za 10 dag. Czyli dość sporo. Przy okazji sklepowe suszone mięso może zawierać konserwanty i cukier, a także być wątpliwej jakości. Zdarzają się produkty wykonane ze zmielonych słabych jakościowo części mięsa. Dlatego warto przygotować sobie suszone mięso w domu.
Do suszenia najlepiej nadaje się czerwone chude mięso wołowe lub wieprzowe. Ja akurat tutaj użyłam schabu (takiego jak na kotlety).
Cały proces odbywa się etapami. Ja suszyłam naturalnie, na słońcu - bez piekarnika.
Przepis:
- Mięso należy obsypać cukrem i wstawić do lodówki na 24h. Należy wylewać zbierającą się w naczyniu wodę. Cukier ma za zadanie wyciągnąć z mięsa jak największą jej część.
- Po 24h zmieniamy "zasypkę". Zdrapujemy pozostałości cukru z mięsa i następnie obsypujemy je solą. Zostawiamy ponownie w lodówce na 24h. Odlewamy zbierająca się w naczyniu wodę.
- Po kolejnych 24h zdrapujemy z mięsa sól i obsypujemy je ulubioną mieszanką przypraw. ja zastosowałam granulowany czosnek, chilli, pieprz i czomber.
Mięso można pokroić na mniejsze kawałeczki, nadziać na patyczki do szaszłyków i postawić w przewiewnym, ciepłym miejscu na kilka dni.
Ja zastosowałam babciny sposób suszenia w skarpecie :). Mięso w kawałkach zapakowałam do pończochy i zawiązałam, żeby nie wypadło (można również użyć gazy).
Następnie powiesiłam na oknie na 4 dni. Z każdym dniem było widać, że masa mięsa zmniejsza się.
Wyjęte kawałki suszonego mięsa pokroiłam w wygodne paseczki i zostawiłam do doschnięcia na pergaminie. Wołowina bardziej nadaje się do żucia, proces ten trwa dłużej niż w przypadku wieprzowiny. Należy pamiętać o tym by jak najdłużej przeżuwać suszone mięso. Gdy duża ilość suszonych, dużych kawałków wpadłaby do żołądka - może wystąpić niestrawność i bóle brzucha. Z tego powodu iż mięso zacznie zwiększać swoją objętość nabierając wody.
SMACZNEGO!
Dobry wpis? Wciśnij lajka, udostępnij - wielkie DZIĘKI :)
Oo. Nigdy nie suszyłam mięsa :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :)
UsuńTeż nigdy nie suszyłam i powiem, że trochę się boję :)
OdpowiedzUsuńCzego się obawiasz? :)
Usuńnigdy nie jadłam, ale uwielbiam mięcho, więc chętnie bym spróbowała! <3
OdpowiedzUsuńMożna kombinować z tym na prawdę fajnie :) Są wersje słone, pikantne, słodkie itd.
UsuńMoże odgrzewam kotleta,ale slodzenie jak i suszenie przeprowadzamy oczywiscie w temperaturze 4-6 stopni!? Lodówka znaczy sie,bo warto doprecyzować. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSlodzenie jak i solenie
OdpowiedzUsuń