Od kilku lat na rynku suplementów dostępne są różnorodne preparaty, które według producentów, dostarczą organizmowi tego, co 5 porcji warzyw i owoców. Postanowiłam przyjrzeć się tego typu suplementom, testując co nieco na sobie.
Przy okazji, przypomniało mi się wydarzenie z czasów szkolnych. Robiliśmy projekt z ekologii, gdzie trzeba było stworzyć jakiś produkt z przyszłości, mając na uwadze postępujące zanieczyszczenie świata. I co? Z koleżanką wymyśliłyśmy, że będą to warzywa w tabletkach i trzeba je będzie kupować za dużą kasę bo w domowych warunkach nic już nie będzie mogło rosnąć. Na szczęście jeszcze nie ma takiej apokalipsy ale warzywa w tabletkach już są :)
Moje codzienne spożycie warzyw i owoców: najczęściej są to duże ilości warzyw zielonych spożywanych na surowo (liście szpinaku, jarmuż, pietruszka, różne rodzaje sałat i kiełki), pomidor, ogórek, cukinia, cebula, czosnek, marchew, rzepa, z owoców: codziennie występują banany i jabłka + zamiennie nektarynki, cytryny, avocado, jagody; z orzechów i nasion: codziennie migdały i ziarna słonecznika + okazyjnie: orzech włoski i orzech kokosa.
Kilka razy w tygodniu wypijam sok z zielonych warzyw.
Po każdym surowym posiłku, czy to owocach czy warzywach, odczuwam ogromny przypływ energii (nie porównywalny z wypiciem kawy, która wprawia organizm w pewien rodzaj stresu). Po surowym pożywieniu czuć moc witalności. Trochę ciężko to opisać słowami.
Powyższe specyfiki to:
1) mleczko pszczele i miód
2) ekstrakty z zielonych alg (3 rodzaje) + witamina E
3) ekstrakt z owoców czarnej borówki, sproszkowane owoce camu camu, ekstrakt z owoców aceroli (wszystkie naładowane witaminą C)
Podczas stosowania powyższych suplementów ilość spożywanych posiłków typowo surowych (warzywa, owoce) zmniejszyłam z 5 do 2 razy dziennie :)
Po mleczku pszczelim i miodzie nie odczuwam nic (być może zwiększona odporność na choroby i przeziębienia, jednak uprawiając morsowanie nie mogę tego stwierdzić bo nie łapię przeziębień).
Po użyciu preparatu z witaminą C witalność (energia i ożywienie) występuje jak po wypiciu zielonego soku.
Po użyciu kapsułek z zielonych alg wieczorem, rano jestem od razu obudzona i pełna chęci do działania.
Na pewno zauważam szybszą regenerację i chęć do treningu. W czasie ćwiczeń nie potrzebuję zbyt wiele czasu na odpoczynek pomiędzy seriami i ćwiczeniami (obecnie stosuję trening siłowy metodą SPLIT). Praktycznie mogę wykonywać jedno ćwiczenie po drugim.
Myślę, ze tego typu produkty są dobrym rozwiązaniem w sytuacji gdy nie mamy możliwości zjedzenia swojej porcji warzyw lub gdy przygotowujemy się do zimowych miesięcy i chcemy podnieść swoją odporność.
Z pewnością inaczej sprawa przedstawia się gdy nasza dieta jest bardzo uboga w warzywa i owoce (dodam, że zjedzenie surówki do obiadu lub położenie plasterka ogórka czy pomidora na kanapce nie jest spożywaniem wystarczającej ilości warzyw :) ). Wiem, że wiele osób po spożyciu surowych warzyw lub owoców ma odzew z żołądka. Dzieje się tak z powodu zanieczyszczeń, które zalegają przez lata w jelitach. Jeśli już wpada tam coś zdrowego to zaczyna się poruszenie. Osoby te rezygnują z odżywiania się roślinami w swojej naturalnej postaci, uważając, że ich nie trawią. Poniekąd mają rację. Jednak dla zdrowego organizmu surowe rośliny (lub lekko poddane obróbce w postaci pary) są naturalnym pożywieniem. Dlatego należałoby oczyścić organizm z wszystkich zalegających tam śmieci by organizm mógł pobierać z pożywienia wszystkie witaminy i mikroelementy.
Wracając do warzyw w pigułce. Wspomagają lecz nie zastąpią czystego, skąpanego w słońcu, ekologicznego pożywienia. Nie oczyścimy się cudownymi preparatami jedząc fast food, pijąc kawę i alkohol. Coś drgnie ale to tylko 1% w porównaniu z żywym jedzeniem. Zmiana diety + suplementacja w przypadku, gdy nie do końca jest to czysta dieta z pewnością poprawi jakość życia. Kilka firm oferuje na prawdę wartościowe produkty tego typu godne polecenia.
Podziwiam uprawianie morsowania. Dla mnie to chyba kompletnie nieosiągalne. Na samą myśl mi słabo (no i nie wiem, czy nie mam przeciwwskazań, do kriokomory mam i mnie nie wpuszczą).
OdpowiedzUsuńZ przypływem energii po takim jedzeniu - to prawda!
Osiągnięcia w kick-boxingu tez podziwiam i gratuluję! Super! :-)
Witaj ! Najlepiej ustalić z lekarzem co nam wolno a czego nie. A przygodę z hartowaniem można rozpocząć o stosowania prysznica ciepło-zimno czy spacerowania boso :) Dość często wiele przewlekłych chorób można zniwelować, a to co kiedyś niewskazane będzie teraz nam służyć :) Wszystko można robić z głową i słuchając swojego organizmu. Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń